sobota, 27 sierpnia 2016

Szyciowy oddech

A dziś trochę z innej beczki...
Wyciągnęłam na stół maszynę i podłożyłam spodnie dla taty...
Szkoda było składać cały bałagan bez większego zamieszania, to podusię uszyłam...
i przyszło mi na myśl, że może coś jeszcze...i tak oto pierwszą sukienkę dla siebie uszyłam...łatwo nie było...ulubione kropki i trochę koronki...


oczywiście zdjęcia na gorąco przed ostatecznym prasowaniem wybaczcie..
Pozdrawiam serdecznie...

8 komentarzy: