piątek, 21 lutego 2020

Wenecja na krośnie

Odkąd na gwiazdkę dostałam krosno moja Wenecja troszkę rozkwitła...

Przyzwyczajam się do wyszywania w ten sposób, krzyżyki wychodzą ładniej, ale praca idzie jakby wolniej niż w ręku czy na mniejszym tamborku. 
Na razie nie mam odpowiedniego miejsca żeby wsunąć odrobinę nóżki krosna pod fotel, pod kanapę się nie da, a gdyby je wsunąć i przybliżyć wydaje się, że wygodniej by się wyszywało, tak to kręgosłup odczuwa pochylanie się ciągłe nad krosnem. Jednak jestem z niego bardzo zadowolona. Teraz mam plan sprawić sobie piękny i wygodny fotel do wyszywania. 

Oto efekty mojej pracy na koniec stycznia 



Pozdrawiam Was serdecznie, choć nie pojawiam się zbyt często na blogu moja pasja nadal trwa i chętnie zaglądam do Was i oglądam Wasze prace...