Wreszcie koniec tej zielonej plamy...
Było...
Jest...
Teraz przenoszę się nad niebieską wodę poniżej...Zobaczymy na ile, jak nie dam rady wytrwać, to przeniosę się w góry powyżej... Haha mam wybór mogę zmieniać klimat w nieskończoność...
Polecam Wam fajny numer Weny, zakupiłam wczoraj ze względu na taką haftowaną "serię modową", która się tu znajduje, ale znalazłam też fajne propozycje na cuda z quillingu...Gdyby ktoś inspiracji poszukiwał...
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze, daje mi to wielką dawkę motywacji jeśli chodzi o Miasteczko na wodzie...
Super ci idzie...widac efekty. Tak trzymać dalej :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDzięki...
UsuńPowoli do przodu, zawsze to bliżej końca, a widoczek świetny.
OdpowiedzUsuńWolno, ale zawsze coś...
UsuńPięknie:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńTo mi się najbardziej podoba, jak z takich niby bezładnych krzyżyków, po zapełnieniu wyłania się obraz, a przynajmniej fragment.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i pozdrawiam:)
Dzięki...
UsuńBardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki...
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńDzięki...
UsuńJakie przyspieszenie w haftowaniu, super! :)
OdpowiedzUsuńAle nadal wciąż jest dużo do zrobienia...
Usuń