Początki bywają piękne...
A od tego obrazka się zaczęło... to moja pierwsza praca, tak dla przypomnienia, bo raczej już gdzieś się przewinęła...
To była zakupiona w stacjonarnej pasmanterii, kanwa z namalowanym obrazkiem róży... Pamiętam jak się fajnie wyszywało, pierwsze kroki były fascynujące, wokół obrazka była taka ramka czarna i pamiętam jak dziś, że obracałam obrazkiem żeby ją wokół wyszyć (po oprawieniu jest niewidoczna) i potem krzyżyki pokrywały się w rożną stronę i trzeba było wypruć nici...
Zaczynała ze mną wtedy koleżanka, też się zafascynowała haftem, ale szybko jej przeszło i niestety nie wyszywa...a mi jakoś tak fascynacji starczyło do dziś i pewnie na długo starczy...
A jak Wasze pierwsze kroki, przypomnijcie swoje pierwsze prace, chętnie pooglądam, poczytam...
Serdeczne dzięki za komentarze i odwiedziny...Pozdrawiam...